Sąd Najwyższy ma zejść na margines
W tym wszystkim zapomina się o kwestii najważniejszej: obywatelach – mówi sędzia Michał Laskowski, prezes Izby Karnej Sądu Najwyższego.
Kiedy usłyszał pan ostatnio o najnowszych, wprawdzie jeszcze nieoficjalnych propozycjach zmian w Sądzie Najwyższym, to co pan sobie pomyślał, tak na gorąco?
Refleksje były dwie. Po pierwsze – na ile są to miarodajne, nie umniejszając redakcji „Rzeczpospolitej", informacje i dlaczego pojawiają się właśnie teraz. Po drugie – uderzyło mnie podobieństwo do propozycji rozwiązań, jakie pojawiły się w 2017 r. Nie mam najmniejszych wątpliwości, że w całej tej propozycji chodzi o zweryfikowanie niewygodnych sędziów i usunięcie z Sądu Najwyższego tych nieposłusznych.
Wyobraża pan sobie funkcjonowanie Sądu Najwyższego w zmienionej formule z pana udziałem?
Nie bardzo. Kiedy zapoznałem się z tymi propozycjami, zacząłem się zastanawiać nad sobą. Wiem jedno: nie poddałbym się weryfikacji przed obecną Krajową Radą Sądownictwa.
Dlaczego?
Ponieważ mam wiele zastrzeżeń natury zasadniczej co do jej statusu i funkcjonowania.
Jeśli nie weryfikacja przed KRS, to co?
Zwróciłbym się do pierwszej prezes SN o przeniesienie w stan spoczynku....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta